CAŁKOWITE ZAĆMIENIE
w samo południe
na Gare du Nord
odprowadzasz mnie wzrokiem
i znów mylisz krok
twoje spojrzenie cię zdradza
nie spieszy nam się na pociąg
kolejnym dojedziemy bezpieczniej
mamy w końcu dużo czasu
jeszcze ta i kolejna zima
pozwoli na całkowite zaćmienie
wtorek, 16 grudnia 2008
sobota, 18 października 2008
Z wieżowców nie spada się lekko

z wieżowców nie spada się lekko
trzeba pokonać opór powietrza
siłę woli przetrwania i mgłę
wieżowce bywają zdradliwe
można zgubić się po drodze
opaść na gałęzie drzew
i zahaczyć nową spódnicą o antenę
z wieżowców nie spada się lekko
zwłaszcza kiedy powietrze ciężkie
ciśnienie skacze
a w oczy razi dzień
chodź poszybujmy
na wietrze przed snem
niedziela, 5 października 2008
* * * (Kupuję flakoniki jego wody toaletowej...)
* * *
Kupuję flakoniki jego wody toaletowej.
Spryskuję nimi nadgarstki i wącham
w ciasnych, dusznych przedziałach kolejowych,
na przejściach dla pieszych,
na bazarach między szynką a leberką.
Jest jak kamfora loty. Jak nafta palny.
Wdychając czuję jak strzelają mi
gumki od majtek, staników.
Jakbym wtulała się w jego kołnierz,
wtapiała w ramiona szerokie jak maszt żaglówki, którą pływam
podczas wieczornych urojeń.
Niektórzy twierdzą, że tylko marzeń,
ale kłamią. Kłamią bardziej sobie niż innym.
I wiem, że to największe urojenie
na jakie pozwalam sobie od momentu przeżycia własnej śmierci.
Ale nie mam zamiaru leczyć się z niego,
ciebie i zapachu, który do tej pory myliłam z potem.
Kupuję ci go w prezencie. Z okazji jakiegoś święta,
którego nazwy i tak nie pamiętam. Myślę,
że to duży nietakt z mojej strony. Ubierać cię
w jego zapach.
19.09.2007
Kupuję flakoniki jego wody toaletowej.
Spryskuję nimi nadgarstki i wącham
w ciasnych, dusznych przedziałach kolejowych,
na przejściach dla pieszych,
na bazarach między szynką a leberką.
Jest jak kamfora loty. Jak nafta palny.
Wdychając czuję jak strzelają mi
gumki od majtek, staników.
Jakbym wtulała się w jego kołnierz,
wtapiała w ramiona szerokie jak maszt żaglówki, którą pływam
podczas wieczornych urojeń.
Niektórzy twierdzą, że tylko marzeń,
ale kłamią. Kłamią bardziej sobie niż innym.
I wiem, że to największe urojenie
na jakie pozwalam sobie od momentu przeżycia własnej śmierci.
Ale nie mam zamiaru leczyć się z niego,
ciebie i zapachu, który do tej pory myliłam z potem.
Kupuję ci go w prezencie. Z okazji jakiegoś święta,
którego nazwy i tak nie pamiętam. Myślę,
że to duży nietakt z mojej strony. Ubierać cię
w jego zapach.
19.09.2007
Subskrybuj:
Posty (Atom)